czwartek, 8 maja 2014

ODŻYWKA DO WŁOSÓW PIWO I PSZENICA



Witajcie! Jak Wam mija czwartkowe popołudnie? Bo mnie dosyć pracowicie. Dzisiaj mam dla Was recenzję kolejnego rosyjskiego kosmetyku, bo jak już lecieć to z grubej rury ;). A mianowicie jest to odżywka piwno-pszeniczna, którą otrzymałam w pierwszym Pink Joy'u o tematyce rosyjskiej (więcej na temat samego pudełka pisałam >TU<). Wiem, że odżywka ma wiele zwolenniczek, dlatego też trafiła do drugiej edycji różowego pudełka. A jeżeli chcecie poznac moje zdanie na jej temat, to zapraszam dalej.



Ostatnimi czasy jest wielki bum na kosmetyki rosyjskie i są one coraz bardziej popularne na naszym rynku. Sama jestem pod ich wielkim urokiem i uwielbiam testować te cudeńka. Dzisiaj pokażę Wam jednak drugą stronę medalu, czyli to, że istnieją również rosyjskie produkty w ogóle nie warte zachodu.




Opis producenta:

Odżywka (balsam) przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów. Ma on za zadanie przede wszystkim wzmocnienie włosów i poprawę ich wyglądu. Ma również zapobiegać nadmiernemu wypadaniu włosów.
Zawarte w odżywce piwo intensywnie wzmacnia włosy, zmniejsza łamliwość, nadaje połysk i przyspiesza ich wzrost. Bogata w składniki odżywcze i witaminy pszenica pomaga odbudować strukturę włosa na całej jego długości i zapobiega rozdwajaniu końcówek. Włosy stają się mocne, elastycznie, lśniące i lepiej się układają. 


Cena:
Niestety nie znalazłam nigdzie informacji o cenie tego produktu. Na naszym rynku może być problem ze zdobyciem tej odżywki. Ja swoją znalazłam w pudełku Pink Joy i być może na ich stronie będzie można ją zamówić. Można też poszperać w rosyjskich sklepach internetowych ;).




Opakowanie: 
Klasyczna tubka z miękkiego plastiku, stawiana na zakrętce, o pojemności 200ml. W tubce znajduje się niewielki otworek, przez który bez problemu wyciśniemy odpowiednia ilość produktu. Sama tubka jest dosyć poręczna, chociaż przy mokrych rękach może się wyśliznąć. Design opakowania jest dość fajny i swojski, widnieje na nim kratka niczym z ceratowego obrusu na kuchenny stół, kufel piwa i kłosy pszenicy. 




Skład:
I tutaj mały psikus, bo ostatnio przyzwyczaiłam się do niemal w 100% naturalnych rosyjskich kosmetyków,a ta odżywka niestety pod względem składu dosyć mnie rozczarowała. Na niemal samym szczycie widnieją perfumy, co zapewne tłumaczy jej intensywny zapach, ale o tym później. Składniki, które "robią dobrze" naszym włosom są niemal pod koniec wyliczanki, a do tego te nieszczęsne parabeny. 

Woda
Cetearyl Alcohol (Mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego) - tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody; substancja konsystencjotwórcza, wpływa na lepkośc produktu, poprawia właściwości aplikacyjne.
Perfumy
Cetrimonium Chloride - s
ubstancja kondycjonująca włosy: poprawia rozczesywalność, zapobiega splątywaniu, nadaje połysk i wygładza włosy, wykazuje działanie antystatyczne, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu się włosów; ułatwia spłukiwanie kosmetyku.
Behentrimonium Chloride - 
jest substancją aktywnie myjącą, odpowiedzialną za gruntowne oczyszczanie skóry i włosów dobrze się wchłania i ma działanie wygładzające, dzięki któremu włosy odzyskują swój blask, miękkość i gładkość, jest środkiem ułatwiającym rozczesywanie i zapobiegającym elektryzowaniu się włosów.
Ceteareth-20 - emulgator.
Panthenol (Pantenol) - substancja nawilżająca.
Propylene Glycol - konserwant.
Isopropyl Alcohol - składnik powszechnie stosowany jako rozpuszczalnik i konserwant.
Glycerin (Gliceryna) - substancja nawilżająca.
Beer (Piwo) - działa wzmacniająco na włosy zmniejszając ich przetłuszczanie; przyspiesza podziały zachodzące w cebulkach włosowych oraz łagodzi podrażnienia skóry głowy;  piwo poprawia również połysk włosów i ułatwia ich układanie.
Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil (Olej z kiełków pszenicy) - kondycjonuje i wygładza włosy.
Glycine Soja (Soybean) Oil (Olej sojowy) - nawilża i chroni włosy przed utrata wilgoci.
Citric Acid (Kwas cytrynowy) - regulator pH.
Lactic Acid (Kwas mlekowy) - substancja nawilżająca; modyfikator pH.
Methylparaben, Ethylparaben, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone - konserwanty.
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde - substancja zapachowa.




Konsystencja i zapach:
Odżywka ma kolor biało-przeźroczysty, a jej konsystencja jest dosyć rzadka jak na tego typu kosmetyk. Taka konsystencja przypomina mi prędzej szampon niż odżywkę, ponieważ osobiście wolę gęstsze preparaty do odżywiania włosów.  Przez taką, a nie inną konsystencję bardzo szybko wchłania się ona we włosy. Początkowo myślałam, że to dobrze bo moje włosy będą dobrze nawilżone. Teraz jednak wydaje mi się, że po prostu ze względu na swoją małą gęstość szybciej rozpuszcza się w wodzie. Zapach jest dosyć przyjemny, słodki i można w nim wyczuć lekką miodową nutę w połączeniu z czymś nieokreślonym. Jest bardzo intensywny, dlatego na dłuższą metę może być nieco męczący i nie wszystkim przypaść do gustu.

Działanie:
Używam tej odżywki od kilku dobrych miesięcy i czuję, że jeszcze długo jej nie wykończę. Miałam co do niej dosyć wysokie oczekiwania, spodziewałam się, że moje włosy będą piękne, błyszczące i nawilżone. Cóż okazało się, że moje oczekiwania były zbyt wygórowane, ponieważ zawiodłam się na niej i to bardzo. Po jej zastosowaniu moje włosy nie były ani bardziej błyszczące ani bardziej nawilżone, nawet nie pomogła zbytnio przy ich rozczesywaniu, bo mimo wszystko musiałam także użyć odżywki w sprayu. Postanowiłam jednak dać jej drugą szansę i zastosowałam ją do metody OMO (O – odżywka, M – mycie, O – odżywka). Jest to metoda, która polega na zabezpieczeniu włosów porcją odżywki przed myciem skalpu szamponem. Ma to uchronić włosy przed nadmiernym łamaniem, plątaniem i wysuszeniem. Najpierw nakładałam odżywkę na długości włosów, następnie myłam skalp głowy, a po spłukaniu nakładałam kolejną porcję odżywki. Muszę powiedzieć, że przy tej metodzie sprawdziła się ona lepiej. Przynajmniej pod tym względem, że włosy faktycznie nie były zbytnio splątane i dobrze się rozczesywały.

Ogólnie rzecz biorąc odżywka nie przypadła mi do gustu, ponieważ nie zdziałała z moimi włosami nic nadzwyczajnego. Do tego jej skład trochę mnie przeraża, dlatego nie wiem czy kiedykolwiek wykorzystam ją do końca, a przynajmniej nie na włosach. Ostatecznie żeby się nie zmarnowała mam patent, żeby używać jej do mycia pędzli ;).

Któraś z Was używała tej odżywki? Jak się u Was sprawdziła? A może macie jakieś złe wspomnienia w stosowaniu innego rosyjskiego kosmetyku?






11 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam do czynienia z żadnym rosyjskim kosemtykiem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie polecam ;) Ale znam też całkiem niezłą ilość kosmetyków wartych rekomendacji bez których nie wyobrażam sobie teraz pielęgnacji!

      Usuń
  2. nie znam kompletnie, ale jakoś słabo wypada :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delikatnie mówiąc ;) No cóż, nie każdy kosmetyk za wschodniej granicy to perełka :(

      Usuń
  3. Nie używałam, nawet nie wiedziałam, że są takie odżywki. Ale fajnie, że masz pomysł jak ją wykorzystać i się nie zmarnuję;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo są niedostępne w Polsce, chociaż nawet gdyby były to wątpię czy znajdą wiele zwolenniczek...odżywka która jest perfumowanym kremem z odrobiną odżywki. Nie cierpię marnować czegokolwiek, dlatego musiałam znaleźć na nią jakiś sposób ;)

      Usuń
  4. nie używałam, pierwszy raz widze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie wiele zdziałała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń