Dzisiejszy post poświęcę porównaniu, a raczej pokazaniu jednego z moich ulubionych zapachów i jego tańszego odpowiednika, by nie powiedzieć podróbki. Dostałam go jako prezent pod choinką i chociaż wolę wybierać zapachy sama to odkryłam, że przecież znam ten zapach! Mam go na sobie! Skoro jestem też posiadaczką cudownego oryginału to postanowiłam pokazać Wam je oba.
Malutką Chloe mam z pudełka Glossybox, ma tylko 5 ml, jak widać na zdjęciach, nie korzystam z niej codziennie. Zostawiam ją na specjalne okazje lub bardziej uroczyste kolacje. Mimo, że Chloe jest słodkim zapachem, a takie preferuję, to ma swoją elegancką nutę i po prostu nie zawsze pasuje do nastroju. Sama miniaturka jest bardzo słodka, nawet zachowałam jej kartonik ;) Pudełeczko utrzymane jest w pudrowym różu z charakterystyczną dla marki czarną czcionką. Szklany, prostokątny flakonik z delikatnymi karbowanymi brzegami. Design jest bardzo klasyczny, elegancki i ponad czasowy.
Taki jest też zapach, pięknie zaprojektowany, czarujący i przywołujący na myśl wiosnę w Paryżu. Jest dość świeży i kwiatowy, a przy tym ciepły i słodki. Ja wyczuwam w nim delikatną różę, magnolię, świeżą frezję i coś pudrowego, co scala i otula wszystkie kwiatowe nuty. Całość jest dla mnie bardzo zmysłowa, kobieca i delikatna. Może dlatego, że lubię naprawdę słodkie i ciężkie perfumy. Chloe kojarzy mi się z szykiem, młodością i słodka obietnicą czegoś nieznanego.
Nuty zapachowe Chloe:
nuta głowy: liczi, frezja, peonia
nuta serca: róża, magnolia, lilia
nuta bazy: ambra, drzewo cedrowe
Wiem, że są osoby, dla których ta kompozycja wydaje się mdła czy wręcz mydlana. Wszystko jest kwestią gustu i upodobań naszych nosków. Ja za każdym razem odkrywam Chloe na nowo i daje się jej zaczarować. Z każdą minutą odkrywa swoje nowe oblicze, by na końcu pozostać bardzo uwodzicielskim zapachem. I nie mam tu na myśli kusicielki, w świeżo wypranej w mydlinach sukienki, a coś zwiewnego i pudrowego, co niemal wyszło z pod ręki Karla Lagerfeld'a.
Perfumy są niesamowicie mocne i trwałe. Dwie, trzy kropelki sprawiają, że zapach jest wyczuwalny i bez problemu utrzymuje swoją intensywność przez cały dzień. Ubrania pachną nimi kilka dni, a szal czy poduszka sporo dłużej.
Otwierając ten prezent w Wigilię, nie spodziewałam się, że znajdę tam podróbkę Chloe. nawet nie zdawałam sobie sprawy z jej istnienia, podobnie jak z samej marki. Jest to moje pierwsze spotkanie z La Rive i na drugi dzień szybciutko zaczęłam poszukiwania informacji. Mają mnóstwo "zamienników" luksusowych zapachów. Nie wiem jak reszta ich produktów dlatego ograniczę się do porównania Cute z Chloe.
Otrzymałam pełnowymiarowe perfumy o pojemności 100 ml. Zamknięte są w również w pudrowym pudełku ze złotymi elementami i czarnym napisem. Opakowanie jest mocno inspirowane swoim oryginałem. Inaczej jest z samym flakonikiem, który ma swój indywidualny, lekko pękaty kształt. Z jednej strony to dobrze, że nie poszli na całkowite kopiowanie stylu. Z drugiej zaś, mimo, że flakonik nie jest najbrzydszy to jednak nie wpisuje mi się ten elegancki i świeży zapach.
Ale liczy się przecież środek, a tu nuty zapachowe:
nuta głowy: liczi, frezja, peonia
nuta serca: róża, magnolia, lilianuta bazy: ambra, drzewo cedrowe
Czyli to samo zestawienie co w Chloe. Jeśli chodzi o zapach to naprawdę udało im się zrobić niezłą robotę. Początkowo zapachy trochę różnią się od siebie, ja wyczuwam w nim mocniejsze nuty peoni i drzewa cedrowego. Wydaje się też bardziej płaski, nie przeobraża się i nie mieni tak magicznie jak Chloe, jednak gdy damy mu chwilę to rozwija się i pokazuje co ma najlepszego. Zapach staje się słodszy i bardziej kwiatowy, na pierwszy plan wychodzi róża. Po rozwinięciu staje się niezłą kopią swojego oryginału. Wyczuwam w nim ciut inaczej skomponowany bukiet, jednak bez dwóch zdań pierwszym skojarzeniem jest Chloe!
Czy tańsze oznacza mniej trwałe? Nie w tym przypadku, są równie mocne i utrzymują się na skórze cały dzień. Na ubraniach wyczuwałam go nawet po 2-3 dniach. Wynik bardzo imponujący.
Porównanie:
Mimo, że Cute ma świetnie zaprojektowany zapach to jednak Chloe do mnie bardziej przemawia. Jest on subtelniejszy, pudrowy i żaden ze składników nie gra tu pierwszych skrzypiec. Cała kompozycja jest bardzo dobrze zmieszana tworząc unikalny i niezapomniany zapach. Cute natomiast jest ciut mniej trójwymiarowy, w zależności od pory dnia, zawsze jakiś składnik jest bardziej wyczuwalny. Ogólnie też są lekko słodsze. Nie mówię, że to zły czy nieudany zapach, wręcz przeciwnie. Jestem pod wrażeniem, a niuanse które opisuję są niewielkie.
Jeśli chodzi o trwałość to oba mnie nie zawiodły i jestem pod wrażeniem ich trwałości.
Oczywiście na koniec wypada porównać też ceny. Za 100 ml Cute zapłacimy ok. 20 zł, czyli tak naprawdę bardzo śmieszną cenę, nawet jak na wodę perfumowaną. Za 50 ml wody perfumowanej Chloe musimy zapłacić ok. 320 zł, czyli sporo więcej.
Nie jest mi łatwo porównywać oba produkty. Jak chyba każda dziewczyna mam duży ładunek emocjonalny do posiadania czegoś ładnego i luksusowego. A taka niewątpliwie jest Chloe. Wiemy, że płacimy za markę, piękny design, ponadczasowy zapach i świadomość, że nie każdy będzie pachniał tak jak my. I tu jest właśnie minus tańszych odpowiedników. Zabierają sporo magii z całej radości i satysfakcji posiadania czegoś z wyższej półki. Czy produkt nadal może być luksusowy gdy jest kopiowany i każdy może go mieć? Nie wiem. Chloe chyba nie jest tego świadoma, zresztą jako pewna siebie kobieta nie przejmuje się tym, bo zna swoje miejsce i swoją cenę.
Nie chcę krytykować zamienników, są to często śliczne kompozycje. Tak jak Cute a ich trwałość czy zapach mogą równie oczarowywać. Więc jeśli nie udało Wam się kupić próbki Chloe a chcecie sprawdzić jak się nosi ten zapach to jest alternatywa.
Jestem ciekawa jak oceniacie Chloe i czy znacie La Rive i Cute? Chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach i odczuciach otulona tymi słodkimi zapachami ;)
Dla mnie za slodki, wole bardziej swieze zapachy. Jednak na mnie wilszosc zapachow jest nietrwala;(((
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo słodkolubna :D
Usuńnigdy nie wąchałam tego La Rive, a wiele już 'przeszłam' i lubie te zapachy :)
OdpowiedzUsuńja również mam Chloe i je ubóstwiam! mimo, iż faktycznie są słodkie to nie są wcale mdłe. z La Rive też miałam kiedyś styczność ale nie byłam z nich zadowolona także to był jakoś słodki zapach ale były takie duszące... chyba je komuś oddałam
OdpowiedzUsuńCute są cudne. Zawsze uwielbiałam kwaśne owocowe zapachy, ale ten jest cholernie intrygujący, ale dopiero po rozwinięciu.
OdpowiedzUsuńA mina męża? Szukał tego zapachu po całym domu bo tak go zaintrygował ;)
uwielbiam zapach chloe, mimo to używam "zamiennika" elite luxure - identyczny z oryginałem, co tyczy się la rive przyjrzę mu się z bliska ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego odpowiednika La Rive, ale za to wymieniony zamiennik Elite Luxure jest świetny - polecam...chośby dla porównania.
UsuńNie miałam niestety tych zapachów. Zazwyczaj sięgam po te z niższej półki, bo zawsze są jakieś inne wydatki :)
OdpowiedzUsuńcyt:
OdpowiedzUsuń"upodobań naszych nosków"
"Dwie, trzy kropelki "
"szybciutko "
"flakonikiem"
Nie nawidzę,po prostu nie nawidzę kiedy dorosła osoba używa w tekście pisanym infantylnych zdrobnień a*la 2 letnia"niunia" tym bardziej,że próbuje stworzyć profesjonalną(jak sądzę)opinię.
Nie chcę nikogo urazić- weszłam przypadkiem na tą str./całość jest ŚWIETNA tylko te"kosi-łapci" psują tekst do tego stopnia,że właściwie zapamiętałam tylko te błędy językowe.
Zwracajcie uwagę na swoje zdania-bo merytorycznie jesteście świetne.A szkoda marnować tak dobrych opinii w świetle błędów.
:D
Pozdrawiam.
Szanowna Pani, jak już wytykamy komuś błędy, same ich również nie róbmy.
UsuńNienawidzę piszemy razem ;) - żeby było jasne. Pozdrawiam.
Dokładnie to samo według mnie popsulo ten tekst
OdpowiedzUsuńja mam sporo perfum oryginalnych i ich odpowiedniki la rive i bi-es i używam ,teraz musze troche wykończyć a napewno coś zakupie niedługo z la rive lub bi -es bo są fajne i trwałe
OdpowiedzUsuńMam oryginalne Chloe - ubustwiam ten zapach, niedawno kupiłam Cute na promocji w Naturze za 14,99 zł.I wiecie co,to jest to!!! Od teraz nie mam zamiaru przepłacać za Chloe, gdy IDENTYCZNE mogę mieć ponad 20 razy tańsze. I jeszcze jedno, nie jestem nastolatką, której zwyczajnie nie stać na drogie perfumy tylko rozsądną kobietą, która płaci za zapach a nie za flakon.
OdpowiedzUsuńJak kogoś nie stać na oryginalne perfumy, pozostaje mu sięgać po zamienniki. Ja nie znam ani Luxury ani Cute, ALE polecę zamiennik SI Armaniego, czyli Sin z LaRive-bardzo dobry i trwały zapach. Słodki, ale intrygujący i nie duszący;)Mój mąż go na mnie uwielbia! I podoba się wszystkim koleżankom!;)
OdpowiedzUsuń