niedziela, 16 lutego 2014

PODKŁAD MAYBELLINE AFFINIMAT



Każda z nas, która ma świecącą cerę zna problem wyboru dobrego, lekkiego podkładu. Gdyby pomagał do tego utrzymać mat na skórze to byłoby wspaniale. Stosowałam kiedyś Affinitone w szklanej buteleczce i byłam z niego całkiem zadowolona, postanowiłam więc dać nową szansę podkładom Maybelline i skusiłam się na Affinimat w promocyjnej cenie. Czy się polubiliśmy? Nie. Czy mimo to znalazłam dla niego miejsce w swojej kosmetyczce? O tym dalej ;)




Opakowanie:

Podkład znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce o pojemności 30 ml. Zamknięta jest płaską nakrętką, dzięki czemu można ją postawić co jest pomocne przy końcówce kosmetyku. Design Maybelline do mnie trafia i przyciąga mój wzrok na ich półki, chociaż wolę tradycyjną buteleczkę z pompką to wiem, że dla niektórych tubki są praktyczniejsze i lżejsze. 

Cena: 

W regularnej cenie ok. 25 zł, ja w promocji dorwałam go za ok. 15 zł.   





Aplikacja:

Dużym plusem dla mnie jest ochronne sreberko wewnątrz, dzięki temu wiem, że podkład jest świeży, nie macany i nie otwierany milion razy. Ręka do góry kto lubi kosmetyki zmacane przez pół miasta? No właśnie. Po zerwaniu  sreberka mamy niewielką dziurkę na podkład, który wychodzi bez problemu. Nie spodziewałam się, że Affinimat będzie tak płynny. Nie sprawia przy tym problemów z aplikowaniem na skórę. Rozprowadza się szybko i równomiernie.

Konsystencja i zapach:

Podkład należy do tych rzadkich, wylewając trochę na wierzch dłoni, trzeba uważać by nie spłynął. Czy to dobrze zostawię do Waszej oceny i preferencji. Ja wolę ciut gęściejsze. Jest to dla mnie minus gdy podkład wylewa się z opakowania i brudzi wszystko w koło. A tak właśnie się z nim dzieje, za każdym razem odkręcając wieczko w środku jest wylane sporo kosmetyku. Szkoda. 
Zapach ma mało ciekawy, lekko apteczny. Nie jest mocny czy wyczuwalny, mimo to dzielę się odczuciami.




Działanie:

Affinimat ma za zadanie dać nam naturalne i matowe wykończenie. Muszę przyznać, że jest to dziwny podkład. Tester na ręce zachowywał się świetnie, dawał efekt podobny do Affinitone, czyli piękne wtopienie w skórę, był praktycznie niezauważalny i dawał miłe pudrowe wykończenie. Na twarzy nadal ładnie współpracuje, dopasowując się do mojej skóry. Zaraz po nałożeniu byłam zawsze bardzo zadowolona. Cera wyglądała na świeżą, lekko zmatowioną i bez smug czy plam. Wystarczyła jednak tylko chwila by kosmetyk dobrze "osiadł" a zaczynał się koszmar. Paskudnie wchodził i uwydatniał każdą większą porę na policzkach i środkowej części brody i czoła. Na dodatek podkreśla wszystkie suche partie, po nim wyglądałam gorzej niż przed nałożeniem. Byłam ogromnie wściekła na to jak potrafi postarzyć. Niestety brzydko wchodzi w każdy zakamarek i zmarszczkę, wystarczy kilka razy się uśmiechnąć czy zmrużyć oczy by policzyć dokładnie ile mamy kurzych łapek :( Chciałam go od razu wyrzucić do kosza i zapomnieć o nim. Na jego plus mogę przyznać, że na płaskich powierzchniach zachowuje się przyzwoicie, efekt naturalnego matu utrzymuje się ok 4-5h. Po paru dniach myślenia co z nim zrobić, wpadłam na stary dobry patent : wymieszanie podkładu z kremem nawilżającym. Okazało się to idealnym rozwiązaniem. Mieszam ok 1/3 kremu z 2/3 podkładu, dzięki temu konsystencja staje się bardziej kremowa i nie spływa tak łatwo. Nie wpada też w każdą szczelinkę i nie podkreśla suchych skórek i zmarszczek. Kryje niestety trochę słabiej, zresztą sam Affinimat nie jest podkładem pełni kryjącym. Efekt mnie zadowala, cera jest świeża, koloryt wyrównany a mat uzyskuję pudrem. 

Podsumowanie:  

Affinimat okazał się dla mnie wielkim niewypałem. Podkład który postarza, uwydatnia skórki, zmarszczki i każde załamanie nie znajdzie u mnie zastosowania. Ratowanie go kremem nawilżającym to tylko sposób na zużycie go do testów. Gdy weźmiemy pod uwagę nie najlepszy mat, zbyt lejącą konsystencję i brudzenie całej tubki to otrzymamy kosmetyk skreślony z listy zakupów. By być fair wobec niego muszę przyznać, że Maybelline ma dość dobrą paletę odcieni. Bez trudu mogłabym wybrać nawet dwa odcienie bo są naturalne i ładnie się wtapiają. Takim sposobem znów robię sobie roczny odpoczynek od ich podkładów. 
Postanowiłam też zmienić priorytety w makijażu. Zamiast atakować moją twarz matującymi podkładami, zmienię je na podkłady lekko kryjące i oddychające. Matowienie zostawię pudrom. 

Ciekawa jestem czy sprawdziłyście działanie Affinimat na sobie i jakie są Wasze wrażenia? Czy po prostu nie sprawdził się na mojej mieszanej cerze? Nie wyobrażam sobie go też na tłustej, gdzie wejdzie we wszystkie rozszerzone pory... 

17 komentarzy:

  1. Szkoda, że się nie sprawdził, ale dobrze, że znalazłaś na niego sposób :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa, nie każdy kosmetyk się sprawdza. Bardzo, ale to bardzo nie lubię wyrzucać pieniędzy do kosza, dlatego staram się znaleźć zawsze jakieś rozwiązanie ;) Krem do twarzy się nie sprawdził? Więc stopom może się spodobać ;)

      Usuń
  2. Teraz z pewnością go nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie polecam, ciężko mi sobie wyobrazić na jakiej cerze by się sprawdził..

      Usuń
  3. Teraz się cieszę, że go nie kupiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. problem z dobraniem idealnego podkładu ma niejedna z nas, niestety, ale trzeba szukać metodą prób i błędów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, warto też szukać nowości i różnych kosmetyków na różne pory roku i okazje ;)

      Usuń
  5. U mnie ani ta ani podstawowy affinitone nie sprawdził się. Tego typu podkłady mogę stosować, jeśli wiem, że nie zależy mi w danym dniu na idealnym wyglądzie. Posiadaczki cery tłustej (mimo, iż podkład ten ma być matujący?) najczęściej nie będą z niego zadowolone. A tak btw zdecydowanie wolę inne podkłady, już lepszy jest stay matte w nowej wersji z Rimmela czy skin balance z Pierre Rene.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Affinitone sprawdził się u mnie lepiej, chociaż też miał swoje wady. Najlepiej jak do tej pory wspominam BB Skin79, mimo, że był to podkład rozświetlający a nie matujący.

      Usuń
  6. ja nie lubiłam nawet affinitonu (mój pierwszy podkład doradzony przez konsultantkę... i pierwszy niewypał :D) . na ten na pewno się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety trzeba przejść przez wiele niewypałów by znaleźć dobry podkład. A co się sprawdziło najlepiej u Ciebie?

      Usuń
  7. Ostatnio będąc w drogerii oglądałam kosmetyki Maybelline i babka obok sprawdzała odcienie tego podkładu i jakiś wzięła do koszyka. Moja myśl- babko, ale bierzesz bubel. Miałam wielka ochotę ją przestrzec przed tym produktem, ale stwierdziłam, ze weźmie mnie za wariatkę a obsługa sklepu mnie wyprosi za obniżanie obrotu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja kiedyś podczas promocji skusiłam się na Affinitone, ale nie wspominam go dobrze, wręcz zalega mi na półce prawie całe opakowanie i nie chcę do niego wracać... :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ten podkład. Jest bardzo lekki, dobrze zlewa się z cerą. Wolę jednak matujące i dobrze kryjące wersje, a ta firma takie posiada.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja powiem że jeśli to mój ulubionym podkład, mimo iż mam go dopiero od paru dni. Zawsze w mojej łazience znajdował się manhattan w wersji matowej, ale na lato jest trochę zbyt ciężki i za mało naturalny, a to właśnie naturalnego i lekko kryjącego szukałam. Mój odeał ;) a powiem że mam cere naczynkową, o optymalnym nawilżeniu. Opinia opinią, ale myślę że pisanie 'dobrze że go nie kupiłaś' jest nie na miejscu, bo jak wiadomo u każdego może sprawdzić się inaczej i można kogoś w błąd wprowadzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jaki dodałaś krem nawilżający ? bo ja już niestety go kupiłam i mam ten sam problem - widać wszystkie skórki !
    więc żeby go chociaż wykorzystać muszę zrobić to samo co TY :)

    OdpowiedzUsuń