Jak się macie w pierwszy dzień 2014 roku? Jak wrażenia po wczorajszym wieczorze? Niestety pogoda w Krakowie nie dopisała i nie nacieszyłam się widokiem pięknych sztucznych ogni. Dziś wszyscy chyba działają na połowie swoich możliwości, zbierając energię na cały nowy rok. Mój dzień upływa mi leniwie w łóżku, ale zebrałam się aby opisać Wam dziś kosmetyk, który u mnie sprawdza się tylko w okresie sylwestrowo-karnawałowym. Zapraszam na recenzję balsamu Soraya z serii Piękne ciało Celebrity.
Kupiłam go dobrych kilka miesięcy temu i nadal jest go sporo. Wybrałam dla siebie wersję nawilżająco-rozświetlającą ponieważ zaintrygował mnie ten efekt rozświetlenia z złocistymi drobinkami. Balsam zamknięty jest w tubie o pojemności 250 ml i kosztował mnie ok. 12 zł. Nie wiem jak teraz wygląda jego cena. Tubka przyciągnęła mnie od razu swoją różowo cukrową estetyką. Plastik jest miękki dzięki czemu łatwo możemy wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku. Zamknięcie jest solidne i jak do tej pory nie sprawiało mi problemów. Z tyłu znajdziemy informacje na temat składu oraz efektów jakich możemy się spodziewać. Między innymi:
-efekt rozświetlenia, który uzyskamy za pomocą złocistych drobinek. Mają one za zadanie "przyozdobić" nasze ciało i sprawić by jaśniało blaskiem i urodą.
-efekt nawilżenia - kwasy hialuronowy, który sprawi, że nasza skóra będzie elastyczna, wygładzona i długotrwale nawilżona.
-efekt wyszczuplenia w którym pomaga różowy pieprz, odpowiedzialny za przyspieszenie spalania tłuszczu.
Wiele obietnic, prawda? Jak to często bywa niestety nie wszystko tak ładnie się sprawdza.
W składzie balsamu znajdziemy kwas hialuronowy, olej z orzeszków drzewa makadamia czy różowy pieprz. Poza tym znajduje się tu też trochę parabenów, silikon, gliceryna i parafina. Mi zbytnio nie szkodzą, poza tym i tak używam go rzadko. Nie spodziewałabym się po nim też dobrego nawilżenia, a tym bardziej spektakularnych efektów wyszczuplenia. Zresztą wolę kosmetyki skonstruowane do konkretnych potrzeb niż wielozadaniowe. Nie przyczepiam się zbytni, ponieważ ten balsam traktuję jako kosmetyk upiększający, coś w stylu pudru rozświetlającego ;)
Zapach balsamu jest bardzo delikatny, słodki i kwiatowy. Trafia w mój gust i nie drażni mnie. Konsystencja też jest ok, po wyciśnięciu mamy do czynienia z białym kremem, w którym zauważymy zatopione złote drobinki. Szybko się wchłania i już po paru minutach staje się niewyczuwalny na skórze.
Drobinki bardzo ładnie i równomiernie się rozprowadzają. Są one bardzo niewielkie, jednak widoczne. Szczególnie przy ruchu zaczynają pięknie błyskać. Plusem jest, że balsam nie pozostawia tłustego filmu, jednak nie odczułam po nim większego wygładzenia. Jeśli chodzi o nawilżenie, cóż, jest bardzo średnie. Skóra już po chwili wchłania wszystko i pozostaje...nie chcę użyć słowa "normalna" bo nie jest to miarodajne. Nie jest sucha, ale też nie odżywiona czy gładka jak po dobrym nawilżeniu. Nie wypowiem się na temat wyszczuplenia, ponieważ balsam służy mi tylko na specjalne okazje i nie stosuję go regularnie. Jednak nie oczekuję cudów.
Moja opinia o tym balsamie? Jest ok, mogę go polecić dziewczynom które lubią błyszczeć. Wiem, że nie każdy lubi brokat na ciele. Ja również nie chcę wyglądać jak "wampir ze Zmierzchu" ;) A mimo to efekt tego kosmetyku mi się podoba. Jest bardzo sylwestrowy! Dlatego cieszę się, że w końcu może uda mi się go wykończyć w tym karnawałowym sezonie. Bo jednak na dzień uważam go za zbyt brokatowy. Jak nawilżacz też się niezbyt sprawdził....więc teraz to jedyny czas kiedy mogę nim błyszczeć i nikt nie pomyśli, że jestem Zmierzchomaniaczką :D
Balsam ma swoje plusy ale przed kupnem kolejnego jednak się wstrzymam. Chyba że pojawią się wersje bardzo mini, ciężko mi zużyć te 250 ml. A Wam jak się podoba ten efekt rozświetlenia? Używacie tego typu kosmetyków na co dzień czy tak jak ja tylko na większe okazje?
Blink blink jest niezle zawsze:D ale ja preferuje w lato:)
OdpowiedzUsuńBalsamów z brokatem używam jedynie latem, więc może wtedy się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa brokat zostawiam sobie tylko na większe wyjścia, imprezy czy jakiś miły wieczór ^ ^
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie balsamy z tej kolekcji. Jestem chyba zakupocholiczką balsamową, ponieważ po zakupie pierwszego, za każdym razem kiedy byłam w Rossmanie po cokolwiek, w moim koszyku lokował się kolejny balsamik z tej kolekcji. Wszystkie cztery balsamy są moim zdaniem godne pochwały. W mojej kolekcji zostały tylko trzy, ponieważ ten o którym teraz piszę, pierwszy mi się skończył, ze względu na to, że był ostatnio najczęściej używany i to jest chyba najlepsza pozytywna recenzja i dowód na to, że mojej skórze bardzo odpowiadał
OdpowiedzUsuńJa takie balsamy lubię latem, do opalonej skóry.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten balsam, całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię takich produktów. Po co ładują do balsamów drobinki? :(
OdpowiedzUsuńKocham tę serię, mają tak obłędne zapachy, że po samym otworzeniu wieczka humor mi się poprawia.
OdpowiedzUsuń