Dzisiaj zaprezentuję Wam na własnych rzęsach tusz Wibo Extreme volume lashes. Wyczytałam o nim wiele pozytywnych opinii i dlatego trafił do mojego koszyka przy okazji wielkich promocji w Rossmanie. Używam go od dwóch miesięcy więc czas na recenzję. Przygotujcie się na dużą dawkę zdjęć ;)
Tusz należy do tych tańszych i w normalnej cenie kosztuje ok. 9zł (w promocji 5, 49 zł). Zamknięty jest w fuksjowym opakowaniu o pojemności 8 ml. Tusz ma pogrubiać rzęsy i zaraz będziecie mogły sprawdzić jak się spisał.
Najpierw jednak zdjęcia moich "nagich" rzęs. Są długie i dość gęste, jednak jaśniejsze na końcach. Dlatego dopiero czarny tusz uwydatnia ich długość.
Zaczynam od dokładnego wytuszowania rzęs od nasady, lekko wibrując szczoteczką co pozwala je dokładnie rozczesać. Lubię efekt mocnych i ciemnych rzęs, dlatego zazwyczaj maluje je dwukrotnie. Nie zapominam też o wewnętrznym kąciku oka i rzęsach na dolnej powiece. Najważniejsze są dla mnie ładnie podkręcone i uwydatnione końce rzęs w zewnętrznym kąciku. Nadają one moim oczom kociego spojrzenia ;) Zawsze maluję czarną kreskę eyelinerem , ale dziś chciałam Wam pokazać jak sprawdza się sam tusz.
Tak prezentuje się po dwóch nie za grubych warstwach. Niestety czasem pojawiają się małe grudki, których pozbywam się na koniec rozczesując rzęsy czystą szczoteczką.
Oto jak się prezentują rzęsy z tuszem Wibo. Jak możecie zauważyć efekt pogrubienia na moich rzęsach nie jest zbyt widoczny. Tusz łatwo się aplikuje i rozprowadza na nich. Szczoteczka nie jest za gruba i pozwala na dotarcie do najmniejszych rzęs. Poza tym nie sprawia problemów z rozczesaniem i o ile nie nałożymy go za dużo to nie skleja ich. Schnie szybko, więc zaraz po nałożeniu możemy wyjść z domu bez obaw o efekt pandy na powiekach. Tusz trzyma się przez cały dzień, nie kruszy się i nie spływa.
Niżej znajdziecie porównanie rzęs bez i z tuszem. W moim odczuciu jest to przeciętny tusz w dobrej cenie. Na jego plusy składa się dobra wytrzymałość, brak reakcji alergicznych przy noszeniu szkieł kontaktowych, dobry i naturalny efekt rozczesanych rzęs. Niestety nie pogrubił znacząco moich rzęs a miał takie zadanie. Nie jest to też tusz do zadań specjalnych, nie daje on spektakularnych i teatralnych rzęs jak firanki, więc do cięższych makijaży może się nie sprawdzić. Nie skreślam go, ponieważ sprawdza się do codziennego, spokojnego makijażu.
Jak Wam się podoba efekt końcowy? Znacie Wibo Extreme volume lashes? Jakie są Wasze odczucia? No i najważniejsze pytanie, jaki tusz polecacie?
Miałam go i bardzo go lubiłam. Jeden z lepszych tuszy w taniej cenie.
OdpowiedzUsuńDa się lubić, cena adekwatna do efektów ;)
UsuńRównież miałam go w swej kosmetyczce. Efekt bardzo mi się podoba, bo jest naturalny, nie sprawia wrażenia sztucznych rzęs i co najważniejsze nie skleja nadmiernie rzęs nawet przy drugiej warstwie. Aktualnie zmieniłam go na Rimmela ScandalEyes, która jest kompletnym niewypałem jak dla mnie. Muszę powrócić do tego z Wibo.
OdpowiedzUsuńMiałam ScandalEyes i podobał mi się jego efekt, ładnie wydłużał rzęsy i lekko je pogrubiał.
UsuńA ja niestety nie mogę tego powiedzieć o nim. Nie wiem czego to jest wina. Może szczoteczki? Zostawia straszne grudki i w moim przypadku bardzo skleja rzęsy. Wydłuża owszem, ale co reszty niestety nie jestem zadowolona.
UsuńPowiem tak... Szału nie ma, ale jak na tak niską cenę to myślę, że można go polecić.
OdpowiedzUsuńMasz piękne naturalne rzęsy!!!
Pozdrawiam
http://kiaandthecity.blogspot.com/
Dziękuję ;) No niestety nie zrobił u mnie spektakularnego efektu. Nie oczekiwałam cudów po tuszu za mniej niż 10 zł, ale liczyłam na chociaż małe pogrubienie.
UsuńAle rzęsiska to Ty masz długachne *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMasz piękne naturalne rzęsy, które moim zdaniem ten tusz jedynie przyciemnia, więc raczej średnio wypada ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Racja, niestety nie pogrubił ich, nie przedłużył i nie podkręcił. Na co dzień lubię naturalny look, więc czasem się idealnie do tego nadaje. Przywykłam do tego, że wiele tuszy nie radzi sobie z moimi rzęsami ;) Chyba czas wrócić do Bourjois, ładnie wyciągał i pogrubiał.
Usuńale masz rzęsy, dziewczyno! marzenie *.*
OdpowiedzUsuńa tusz jednak daje słaby efekt, ja lubię mega podkreślone rzęsy ;) też ostatnio praktycznie zawsze mam kreskę
Dziękuję ;) Ja nie pamiętam kiedy ostatnio wyszłam bez kreski, to już chyba uzależnienie ;)
Usuńmasz przepiękne rzęsy, ja swoje teraz zaczynam pielęgnować olejkiem rycynowym ;)
OdpowiedzUsuńaa tusz wygląda bardzo ładnie, chociaż ja za firmą wibo nie przepadam ..
ja lubię tusze z maybellinie
Dziękuję ;) Daj znać jak posłużył Ci olejek ;) Tuszę Maybelline też przewijały się przez moją kosmetyczkę, najdłużej gościł w niej klasyczny Colossal.
UsuńCałkiem fajny efekt daje, na pewno będę miała go na uwadze... P.S. Piękne rzęsy <3
OdpowiedzUsuńEfekt jest piękny :) Chociaż to raczej zasługa tego,że masz długie rzęsy,a nie tuszu - tak myślę ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - zapraszam do siebie na rozdanie z okazji roku bloga, do wygrania nagroda o wartości ponad 150złotych! ♥
Moim numerem jeden jest maskara Maybelline Colossal Volum Express, ale nie 100% Black, a Smoky Eyes. Początkowo myślałam, że nie ma między nimi różnicy, ale jak po SE zaczynam używać 100%B to widzę colossalną różnicę:P Po SE rzęsy są nie tylko mega wydłużone, ale i grubsze. Naprawdę wydaje się ich więcej. Z czystym sercem polecam!:)
OdpowiedzUsuńPiękne, długie rzęsy - idealne do reklamy kosmetyków.
OdpowiedzUsuń